Po części za namowa przyjaciółki, po trosze dlatego, że znajoma fotografka mówiła że szuka znów czegoś do sesji zdjęciowej.
Dziś mniej tutorialowo, bo spieszyłam się czyniąc te naszyjniki, a robienie zdjęć w trakcie procesu twórczego strasznie z niego wybija :D
Bardzo zaprzyjaźniłam się z grubymi łańcuchami. I nie tylko grubymi, bo cienkie zawsze lubiłam tylko nie zawsze miałam odwagę się z nimi bawić.
Odkryłam też, że z samych oczek łańcuszka, które w trakcie procesu twórczego okazywały się z przyczyn technicznych "najsłabszymi" i musiałam je wypiąć, nadają się do zrobienia własnego, oryginalnego łańcucha:) Owocem takiej zabawy jest przedostatni łańcuch z prawej strony.
Rolę drugoplanową odegrał kordonek. Za świetne epizody odpowiada m. in. rzemyk, sznurek skręcany, mulina oraz szyfonowa wstążeczka, której połączenia z łańcuchami od wczoraj jestem wielką fanką.
Po za normalnymi zajęciami okołoblogowymi;) wciąż powolutku trwa realizacja "projektu puzzle".
Kolejna bransoletka, z tylko mnie i twórczyni zawieszek znaną treścią puzzla już istnieje i prezentuje się, tym razem na moim własnym nadgarstku.
Oto efekty.
Czy wspominałam, że ostatnio moim ulubionym kolorem jest koralowy? :D
koral rządzi i już:) jestem fanką tej serii naszyjników, ze wstążeczkami faktycznie się fajnie komponują.
OdpowiedzUsuń:* takie z nasz Koralowe dziewczyny :D :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNaszyjniki to chyba moje najlepsze elementy jeśli chodzi o samą biżuterię. Tym bardziej jak ją wykonuję sama i zerkam sobie na https://pl.silvexcraft.eu/ to najchętniej zamówiłabym wszystko co tam jest i siedziała całe dnie robiąc biżuterię.
OdpowiedzUsuń