niedziela, 20 kwietnia 2014

Jajecznie, bo Wielkanoc. cz.2 Pisanki metodą batikową.

Pisanki metodą batikową.

Wiem o tej metodzie i naumiałam się jej, podczas wyjazdu integracyjnego na początku liceum. (Swoją drogą bardzo miły to był wyjazd i wielu innych ciekawych rzeczy się nauczyłam lub próbowałam, m.in garncarstwa i tkania na krosnach )

Nie pamiętam już niestety dla jakiego regionu Polski ten rodzaj zdobienia jaj był charakterystyczny, ale jest to metoda bardzo przyjemna i łatwa.

Zacznijcie od zabezpieczenia miejsca "zabawy" starymi gazetami, bo można nabrudzić;)

 Po pierwsze, potrzebujemy kominka, żeby rozgrzać wosk. Wystarczy kawałek starej świeczki umieścić na górze kominka. Od biedy, rozgrzany wosk z tealighta jak na zdjęciu, też się nada, ale najlepiej, by wosk był cały czas podgrzewany, bo lepiej się rozprowadza.

 Następnie, coś bardzo niepozornego, ale jakże kluczowago dla całego naszego przedsięwzięcia:
Weźcie jakiś stary ołówek, kredkę, patyczek, cokolwiek w co można wbić najzwyklejszą szpilkę. Będzie to nasz pisak. (przepraszam za zdjęcie w słabej jakości) Na końcu musi być główka szpili.

Teraz, jajka. Te tutaj były wcześniej ugotowane na twardo. I ja również polecam jajka już ugotowane. Ogólnie bezpieczniejsze w obsłudze. Potem będę je wkładała do wrzątku więc gdyby były surowe, mogłyby popękać i nasza praca poszłaby na marne.


W jednej dłoni penie trzymamy ugotowane i ostudzone jajko, a w drugą zamaczamy łebek szpilki w rozpuszczonym wosku...
... i stawiamy kreseczki. Taka kreska zawsze będzie grubsza w miejscu gdzie zaczęliśmy. Wosk spływa z łebka tworząc taki raki wzorek, jaki nam podpowie wyobraźnia. 
Radzę zacząć od jednego jajka na którym wypróbujecie możliwości takiego pisaka. Nie powiem, trzeba najpierw wyczuć jak się tym posługiwać, ale jest to naprawdę proste i przyjemne. 
UWAGA: jeśli wosk nie chce pisać, to znaczy, że jest za mało gorący. No i kreski należy stawiać dosyć szybko, bo zasycha momentalnie. 

  A teraz kilka przykładowych wzorków;)









A teraz czas na barwniki!!!
Ja użyłam takich klasycznych barwników do jajek, jakie można znaleźć w każdym spożywczym w okresie około wielkanocnym. Kiedy uczułam się tej techniki na warsztatach używaliśmy barwników do tkanin i tak też farbowano jajka kiedyś. Te barwniki dawały zdecydowanie mocniejsze i ładniejsze kolory, jednak dziś nie ryzykowałabym, bo nie wiem co w ich składzie się znajduje i na ile jest to jadalne (jajka nawet ugotowane często pękają, a barwnik przedostaje się pod skorupkę).


Pamiętajcie o zabezpieczeniu powierzchni starymi gazetami!!!


A oto pierwsza pisaneczka!
Cała tajemnica tej metody polega na tym, że w miejscu, gdzie położony został wosk, skorupki nie pokryje farba. Po włożeniu jajka do gorącego barwnika, wosk się roztapia, więc, po wyjęciu go ze słoika pod palcami nawet nie czuć że na jajku były jakieś wzorki.
A teraz kilka tegorocznych pisanek i zdjęć archiwalnych z lat ubiegłych :)









Miłej zabawy z malowaniem!

Jajecznie, bo Wiekanoc cz.1

Z okazji Świąt Wielkiej Nocy, postanowiłam przygotować dwa tutoriale, związane z dekoracjami na święta.
1. Niezwykle prosta w wykonaniu ozdoba, do wykonania której są potrzebne nawet nie tyle umiejętności co odpowiednie przybory, takie jak szpilki z kolorowymi łebkami (najlepiej perłowymi- na giełdzie kwiatowej opakowanie kosztuje ok.7 zł, ale widziałam też tańsze w zależności od długości szpilki i rodzaju łebka), dziurkacz ozdobny, który wycina kwiatki (takie najprostsze z płatkami) oraz styropianowe jajko lub kulkę (nie musi to być koniecznie ozdoba wielkanocna, z powodzeniem można zrobić z tego bombkę lub po prostu ozdobę do postawienia).
Wspomniany dziurkacz. W sklepie internetowym dałam za niego 5 zł. Są oczywiście inne wzory i rozmiary. Osobiście polecam większe, bo przy większej ilości wycinanych kwiatków, ręka boli od wciskania tego guzika.
Zastosowałam trzy odcienie papieru, żeby było ciekawiej: błękitny, seledynowy i taki wpadający w turkus - morski.

Szpileczki. Lub też jak widać po długości metalowej części- SZPILE. Jeśli uda Wam się znaleźć krótsze, to polecam krótsze. Te miału ok. 5 cm. Przy większej ilości wbijanych szpilek, musiałam uważać na kąt pod którym je wbijam, bo co jakiś czas blokowały mi się. Niestety tylko takie wtedy udało mi się dostać. 

Styropianowe jajo. Tak mówię, jakby ktoś nie ogarnął;)

Ale można też kulkę. Efekt ten sam, tylko całoroczny w sumie.

Zaczynany wbijać szpilki w środek kwiatka i tak po kolei, jeden obok drugiego.



Tak wygląda gotowa kula.
Ostatecznie zdecydowałam się na kulę, bo do jajka nie starczyłoby mi szpilek.  Wiadomo- im większe jajko/kulka tym więcej szpilek potrzeba. Kwiatków wcale tak dużo nie potrzebowałam, zresztą na bieżąco "dodziurkowywałam" je w miarę potrzeby.