niedziela, 13 października 2013

Nikowy sutasz, cd.

Teoretycznie, ostatnie miesiące były dla mnie wakacjami, i nawet udało mi się pojechać w kilka pięknych miejsc i wspaniale spędzić ten czas z rodziną i przyjaciółmi, jednak w praktyce, na tworzenie, nie mogłam sobie pozwolić.
Albo nie miałam czasu, albo weny, albo siły.
A od końca sierpnia do początku października, zajmowałam się płodzeniem pracy magisterskiej, poświęconej wdzięcznym zagadnieniom: współczesnej kultury ślubnej i przemysłu ślubnego w Polsce.
Swoją drogą bardzo polecam artykuł o typowym polskim weselu, nie aż tak upiornym jak u Smarzowskiego, ale jednak....( tutaj jest artykuł)

W przerwie między tworzeniem bibliografii, a kolejnym przypisem, dla równowagi psychicznej zaczęłam coś nawet dłubać w sutaszu.

Ponieważ pracę już skończyłam, naszła mnie ochota na małe the best of nikowy sutasz:



To jest mała nowość- skromny prezent dla bliskiej osoby

i jeszcze coś w fazie produkcji


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz