W ramach mojego udzielania się w pracowni, miałam okazję pracować przy scenografii do reklamy, uwaga koreańskich kremów do twarzy :D (podobno tej firmie bardziej opłacało się kręcić materiał w Polsce niż u siebie).
Koncepcja była taka, by odtworzyć kawałek letniego lasu, łąki i brzegu rzeki w zamkniętej hali. Było to naprawdę bardzo ciekawe doświadczenie:) Pomijam fakt, tytułowego malowania trawy na zielono (serio, trawa, która imitowała szuwary na brzegu rzeki była maksymalnie wyschnięta. Po spotkaniu się z jasnozielonym sprayem, ściemniała i była taka szarozielona <Nika radzi: używając farb w sprayu w zamkniętych pomieszczeniach, najlepiej całą podłogę przykryć jakąś folią. Moja folia miała jakieś 2X3 metry, a obszar na którym farba osiadła, na ciemnej podłodze, objął jakieś 5X5 metrów. Się nastresowałam, czy się to da wyczyścić. Ostatecznie farba się zamiotła razem z kurzem z hali:>)
Obserwacja profesjonalnego planu reklamy była jednym z najbardziej interesujących doświadczeń w mijającym roku.
Poniżej zamieszczę kilka zdjęć które ukazują etapy powstawania planu. Zdjęcia są w jakości "telefonicznej" niestety. Na samym końcu zamieszczę link do kilku bardziej profesjonalnych fotografii na fanpage'u pracowni. Treść w sumie ta sama, ale jakość, wiadomo... bez porównania;)
![]() |
Pod koniec dnia, nie tylko ja fociłam las :D |
![]() |
Dzień drugi, już prawie nie widać czarnej fizeliny do której klejony był mech i dosypywana kora z żłótych worków. Swoją drogą, naprawdę pachniało lasem:) |
![]() |
Po ciężkich godzinach spędzonych nad klejeniem mchu, człowiek miał ochotę zdjąć buty i na bosaka połazić po trawce:) na zewnątrz było jakieś 8-10 stopni i paskudna pogoda... |
![]() |
Nabrzeże. Tutaj było dużo roboty z fabrykowaniem "mokrych" korzonków. Ale chyba się udało:) I tu widać te trawy malowane przeze mnie |
![]() |
drzewko z ruskusa. Nie widać, że total "fejk" :D |
![]() |
Ostatni mój dzień na planie. Plan w całości. Super przygoda, fajne wspomnienia;) Poniżej link do zdjęć "pro" "zdjęcia pro" |
rewelacja. dzięki za tę relację! :)
OdpowiedzUsuń